Zapytaliśmy Barbarę Szacoń-Wójcik, współautorkę książki Zawód: Tłumacz o początki swojej zawodowej kariery, skąd czerpie inspiracje, czy ciężko jest być tłumaczem niszowych języków, oraz na co zwrócić uwagę na początku swojej zawodowej ścieżki.
Kolejna recenzja książki Zawód: Tłumacz. Praca tłumacza od podstaw.
Recenzja książki Zawód: Tłumacz autorstwa Barbary Szacoń-Wójcik, Magdaleny Procyszyn-Florczyk i Marcina Wójcika.
Zawód: Tłumacz. To 12 rozdziałów potężnej dawki wiedzy, podanej w przystępny sposób przez tłumaczkę oraz lektorkę języka japońskiego, wietnamskiego i tajskiego oraz zespół specjalistów od marketingu z serwisu e-tlumacze.net.
Język migowy jest narzędziem, które ułatwia osobom niesłyszącym ich codzienną aktywność. Jednak jak w przypadku każdego innego języka, tak i tutaj czasem niezbędna okazuje się pomoc specjalisty, który dokonuje tłumaczenia umożliwiającego komunikację użytkownikom z różnych kręgów kulturowych. Tłumacze języka migowego są niezbędni szczególnie w takich dziedzinach jak: medycyna, edukacja czy prawo. Osoby niesłyszące (lub niedosłyszące) muszą mieć zapewniony taki sam dostęp do tych obszarów jak reszta społeczeństwa.
Promocja usług powinna być stałym elementem prowadzonej przez tłumacza działalności. Jak zadbać o marketing, aby dotrzeć z ofertą do osób, które potrzebują wykonania tłumaczenia?
We współczesnym świecie, w którym większość osób zna język angielski przynajmniej w stopniu podstawowym, zawód tłumacza stał się jeszcze trudniejszy. Każdy przekład, a już szczególnie dzieł kultury, filmów czy książek, jest skrupulatnie oceniany przez publiczność. Najwięcej krytyki zbierają tłumaczenia tytułów filmów, a ich wykonawcy określani są jako nieudolni. Czy jednak słusznie?
Sam przekład tekstu nie zawsze bywa dla tłumacza trudnym zadaniem. Kiedy jednak trzeba rozliczyć się za wykonaną pracę, może pojawić się problem. Tłumacz zaczyna zastanawiać się, w jaki sposób określić koszt zlecenia. Czy dobrą opcją będzie wycena za znaki ze spacjami, czy może jednak za słowa? W dzisiejszym wpisie przybliżymy sposoby rozliczenia za tłumaczenia, aby wybór metody stał się łatwiejszy.
Jednym z bardziej interesujących zagadnień związanych z tłumaczeniami są szeroko pojęte absurdy tłumaczeniowe. Wynikają one z różnych przyczyn - m.in. z różnic systemów gramatycznych języka źródłowego i docelowego, niezrozumienia lub niewzięcia pod uwagę kontekstu, czy też z wieloznaczności albo pozornego podobieństwa pewnych słów czy wyrażeń.
Większość osób, nawet niezwiązanych ze środowiskiem tłumaczy, kojarzy pojęcia przekładu ustnego i pisemnego. Ten pierwszy rodzaj dzieli się dodatkowo na konsekutywny i symultaniczny. Jeszcze innym typem przekładu jest tłumaczenie a vista. Co kryje się za tym obcym pojęciem i na czym polega taka metoda?
Każdy tłumacz prowadzący własne biuro lub działający jako freelancer prędzej niż później spotka się z pojęciem ‘VAT’. Czy powinien być on doliczany do ceny usługi, czy jest jakiś sposób, żeby go odliczyć?
Dlaczego języki azjatyckie są droższe niż europejskie. Od czego zależy cena za tłumaczenie japońskiego, chińskiego czy koreańskiego?
Przykładowy Nowak będzie Nowakiem również po angielsku, niemiecku lub rosyjsku, ale co zrobić z Andrzejem? Czy polski Andrzej powinien pozostać Andrzejem, czy może być zamieniony na Andrew? Pytania tej natury są bolączką wielu tłumaczy. Ale czy słusznie? Może to tylko wydumany problem?
Podczas pracy tłumacze czasami mają do czynienia z wulgaryzmami. W związku z tym stają przed dylematem, czy przetłumaczyć określone wyrażenie dosłownie, czy użyć równoważnego wyrażenia w języku docelowym.
Praca tłumacza wymaga nie tylko odpowiednich umiejętności, ale i stosownego przygotowania stanowiska pracy. Dla niewtajemniczonych zawód ten kojarzy się przeważnie z kartką papieru, długopisem oraz stertą słowników.












